Feliks Bydliński

O wadzie serca dowiedzieliśmy się w 30 tygodniu ciąży, początkowy strach i niedowierzanie staraliśmy się zastąpić siłą do walki. Trudno opisać nasz lęk, rozpacz i pustkę, gdy po 15 godzinach porodu, pozostaliśmy w szpitalu bez upragnionego dziecka. W ósmej dobie życia Felek przeszedł ciężką kilkugodzinną operację na otwartym sercu. Nie sposób było powstrzymać łez, gdy zobaczyliśmy Felusia na oddziale pooperacyjnym ? nasze maleństwo było zaintubowane i podłączone do licznych pomp z lekami, pośrodku mostka rana. 

Nasz dzielny Syn powolutku odzyskiwał siły, jednak ze względu na pojawiające się zwężenia przeszczepionych żył płucnych i nieskuteczną próbę balonowego poszerzenia żył płucnych, w trzecim miesiącu życia stan Felusia zaczął się pogarszać. Oddychał z coraz większym trudem i robił się coraz słabszy. 

W czwartym miesiącu życia Felek przeszedł koleją operację kardiochirurgiczną. Wszystko wróciło jak zły sen - obawy, strach, niepewność. Niestety pod koniec listopada okazało się, że zwężenia żył płucnych pojawiły się ponownie i naszego ukochanego Syna czeka kolejna operacja. 

Feluś, mimo tego przez co przeszedł, jest bardzo pogodnym i radosnym dzieckiem, każdego dnia jego uśmiech przywraca nam nadzieję na jego zdrowie. Nie możemy się poddać i nie poddamy się, będziemy szukać pomocy i walczyć o serduszko naszego jedynego dziecka. 

Nasz Synek wymaga ciągłego leczenia, konsultacji u specjalistów oraz rehabilitacji. Szukamy także innowacyjnych metod leczenia, które mogłyby uratować Felusia, dlatego prosimy o wsparcie finansowe. Dziękujemy z całego serca! 

 Marta Maksym i Filip Bydliński, rodzice Felusia.