Jan Cebrat

Zanim się począł pragnęliśmy go,  zanim się urodził kochaliśmy go,  zanim minęła pierwsza minuta jego życia  byliśmy gotowi zrobić dla niego wszystko. Ale nie mogliśmy.  Nie mogliśmy ochronić go przed bólem,  cierpieniem,  strachem jakie towarzyszyły mu od pierwszych dni życia.  Już w 12 tygodniu upragnionej ciąży,  podczas badań prenatalnych,  okazało się,  że nasz synek urodzi się z wadą serduszka.  W miarę upływu kolejnych tygodni obraz stawał się coraz wyraźniejszy, a diagnozy coraz bardziej przerażające.  Krytyczna wadą serca.  Nasz synek miał mieć tylko jego połowę. Dodatkowe komplikacje sprawiły,  że kiedy synek pojawił się na świecie przygotowywano nas na najgorsze.  W dniu operacji Jaś był już w stanie ciężkim z niewydolnością krążenia.  Choć wielu postawiło na nim przysłowiowy krzyżyk nasz mały bohater dzielnie walczył, aby już po dwóch tygodniach zobaczyć swój dom.  Nie da się opisać radości i ogromnego strachu jaki nam wtedy towarzyszył.  I te emocje przeplatają się i towarzyszą nam do dziś. Jaś długo nie nacieszył się domem, wrócił do szpitala z infekcją rany pooperacyjnej, innym razem jego stan na tyle się pogorszył, że wymagał pilnie wstawienia stentu w aortę. A to dopiero początek naszej drogi, bo leczenie naszego synka przebiega etapowo i niebawem czekają go kolejne operacje. Nie wiemy, jak długo nasz Jaś będzie z nami, ale obiecaliśmy mu, że każdy jego dzień będzie wyjątkowy. Pomóż nam spełnić te obietnice. Przekaż jeden procent podatku na jego leczenie i rehabilitację.