Jan Zalewski

Cześć, jestem Jaś-Bohater. Oto moja mała historia. Przez 9 miesięcy, gdy byłem w brzuszku mamy nic nie wskazywało na to, że będę chory. Po urodzeniu dostałem 10 punktów w skali Apgar. Po 1-ej dobie mojego istnienia lekarze stwierdzili, że mam bardzo chore serduszko. Wykryto u mnie wrodzone wady serca, między innymi ubytek przegrody przedsionkowo-komorowej, wspólny pierścień zastawki przedsionkowo - komorowej z przełożeniowym ustawieniem dużych naczyń, atrezję zastawki pnia płucnego z przełożeniem trzewi oraz asplenią.

Od tamtej pory walczę o każdy dzień mojego życia i o uśmiech moich rodziców. Jestem po operacji zespolenia B-T dex i implantacji stentu do lewej tętnicy płucnej. Przeszedłem 3 cewnikowania. Po trzecim cewnikowaniu był stan ciężki, następnego dnia miałem operację Glena. Dałem radę. Potem była rehabilitacja z powodu niedowładu lewostronnego. Czekała mnie jeszcze kolejna operacja, operacja Fontana. Mimo tego, że rodzice się bardzo o mnie boją, ja będę dzielnie walczył.

Jestem już po operacji Fontana, co spowodowało, że mam serduszko jednokomorowe, ale jestem najsilniejszym bohaterem dla moich rodziców. Dodatkowo leczę się neurologicznie i imunologicznie. Mam częste wizyty i badania, co powoduje, że nie mam normalnego dzieciństwa, ale za to mam wspanialą mamę, tatę i siostrę.

Jeżeli chcesz mi pomóc, żeby moje serduszko nadal biło, to jestem Ci bardzo wdzięczny wraz z moją mamusią i tatusiem.